Po głębokim namyśle zdecydowałem pubikowac zdjęcia wykonane Nokią... To nie jest najlepszy aparat świata. To jest bardzo nienajlepszy aparat i nie sądzę, żeby namiot bezcieniowy coś tu pomógł. Skoro jednak dysk mi padł wolę takie zdjęcia niż żadne.
Chciałem spróbować czegos podobnego, a jednocześnie chciałem koniecznie zrobić coś w zieloną skórę z jasnozielonym tłoczeniem. To tłoczenie dało wcześniej naprawdę świetny efekt, niestety, jak widac, nic dwa razy się nie zdarza. Po kilkudziesięciu próbach udało mi się uzyskać, to co widać poniżej.
Kiedy kończyłem okazało się, że Jackowi też spodobał się ten typ oprawy:
Wyklejka z papieru klajstrowego.
Nie jestem pewien, czy ten papier jest udany, czy to kompletna klapa. Postanowiłem zaryzykowac.
To z kolei papier klajstrowy (niem. Kleisterpapier, ang. paste paper). Długo nie interesowałem się papierami klajstrowymi, bo wydawało mi się, że to taki substytut innych oklein, taki "marmurek dla ubogich". Zająłem się nimi trochę z przypadku i okazało się, że to wcale nie takie proste. To znaczy może być proste, ale przy odrobinie pracy można uzyskac naprawdę ciekawe efekty. Poniżej klajster wykonany na czerwonym papierze za pomocą okładek od czasopism.
Również klajster, tym razem trzonkiem od pędzla. Dość pracochłonna rzecz: klajster zaczął zasychać, zanim doszedłem do połowy...
Papier klajstrowy zrobiony denkiem butelki od olejku terpentynowego. Próbowałem też butelką po piwie i po winie owocowym ("owoc leśny", niestety w parku nie znalazłem butelki po winie jabłkowym, może już nie produkują?). Olejek terpentynowy miałem z apteki (dopiero w piatej udało mi sie dostać), służył mi do rozcieńczania farb do marmurkowania. Zdaniem malarza, pana Dariusza, taki apteczny jest lepszy od malarskiego. Być może na płótnie ma to znaczenie. Przy marmukowaniu nie zauważyłem żadnej różnicy, poza ceną i dostepnością.
Okładka to nic specjalnego, ale umieszczam jako ciekawostkę: autor przesunął mi się w taki sposób, że z powodzeniem moge udawac, że to celowo, prawda?